sobota, 12 listopada 2016

Rozdział pierwszy

Człowiek często zastanawia się jakby potoczyło się jego życie gdyby podjął inną decyzję. Może gdybym została oni nadal by żyli, a może zginęła bym razem z nimi. Chyba wolałabym to drugie. Jedna impreza zniszczyła całą moją rodzinę. Co noc ciągle ten sam koszmar. Zasypiam i wszędzie wokół mnie płomienie, języki ognia tańczą na zasłonach. Z pokoju wybiega moja kochana mama i stara się mnie dobudzić. Ruszamy w stronę balonu, z którego mamy wyskoczyć ale potwornie się boję jednak rodzicielka mówi, że wszystko będzie dobrze więc skacze. Patrzę w górę ale już nikogo nie widzę. Bardzo dobrze wiem, że to wszystko inaczej wyglądało ale chyba staram się wmówić sobie, że to nie ja ich zabiłam, że to nie moja wina ale prawda jest inna. Jestem morderczynią. Budzę się jak co rano zlana potem i z poduszką mokrą od moich łez. Czy to kiedyś się skończy? Czy kiedyś odzyskam spokój ducha? Chyba tylko w niebie ale nie czarujmy się ja tam nie trafię. Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Szybko nałożyłam szlafrok oraz kapcie i podbiegłam otworzyć.
-Cześć śliczna! -wykrzyknął uradowany Dylan, ale widząc moje wory pod oczami szybko mina mu zrzędła. Nie wstydziłam się być przy nim nieumalowana czy rozczochrana jak teraz, ponieważ nie raz widywał mnie w dużo gorszych sytuacjach na przykład, kiedy wymiotowałam po grubej imprezie lub gdy leżałam w szpitalu poparzona. Był dla mnie jak brat. Po pożarze został mi tylko on.
-Znowu koszmary? -zapytał i nie czekając na odpowiedź wszedł do mieszkania i mocno mnie przytulił. Nigdy nie potrzeba było słów wystarczył tylko ten jeden ciepły gest żebym poczuła się bezpiecznie i spokojnie i on dobrze to wiedział. Gładził mnie po włosach i nucił moją ulubioną piosenkę.
-Zaraz się ogarnę, a ty przez ten czas może napij się kawy -powiedziałam z uśmiechem i poszłam do łazienki wziąć prysznic i doprowadzić się do ładu. Delikatny zapach żelu otulał moją skórę i przyjemnie chłodził. Zmywając ze mnie resztki nocnego koszmaru. Trzeba żyć dalej. Weszłam do pokoju i podeszłam do szafy po bieliznę i ubrania. Dlaczego się nie wstydziłam Dylana? Ponieważ już jako dzieci widywał mnie nago gdy chodziliśmy co lato nad jezioro by się wykąpać w cieplutkiej wodzie. Wiedziałam, że czasem uważnie mi się przygląda ale to pewnie by sprawdzić czy wszystko ok z moimi bliznami. Usiadłam przy toaletce aby ogarnąć włosy i zrobić lekki makijaż. Po chwili już byliśmy w drodze do mordoru, czyli tak zwanej szkole. Jak to w klasie maturalnej bywa pierwszy września i już nauka aby nie marnować czasu. Ten rok miał być wyjątkowy, to moje postanowienie. Nowy rok, nowe postanowienie i nowy uczeń? Siedziałam w ławce z Dylanem, kiedy pani profesor ogłosiła nowy projekt i miała nas podzielić w pary. Myślałam, że będę z przyjacielem ale niestety zostałam przydzielona do nowego kolegi. Oczywiście damska część naszej klasy aż zieleniała z zazdrości. Zauważyłam na jego przedramieniu tatuaż. Wiedziałam, że już go gdzieś widziałam. Cholera wiem skąd znam ten tatuaż! Czyżby Nowy był...



_________________________________________________________
Witam wszystkich no i pojawił się pierwszy rozdział. Posty będą krótkie ale dodawane częściej.      Co sądzicie ? :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz